Umowa kupna-sprzedaży psa

Umowa kupna-sprzedaży psa

Postanowiłam szczegółowo omówić umowę kupna-sprzedaży psa, jaką przygotowałam dla nabywców swoich szczeniąt. Chwilę się wahałam, ale ostatecznie robię to z dwóch powodów: po pierwsze składałam tą umowę z dwóch innych, które życzliwi hodowcy udostępnili publicznie (więc nie będę taką sknerą), a dwa – chcę rozwiać wszelkie wątpliwości nabywców szczeniąt, którzy staną przed taką umową, co do uczciwości owego kontraktu.

Dzięki życzliwości innych

Początkowa wersja mojej umowy opierała się w znacznej mierze na umowie udostępnionej przez oddział ZKwP Krosno . Rozszerzyłam jednak zapis odnośnie pierwokupu. Dalej opisze szczegółowo dlaczego… . Następnie,  szukając wzoru takiej umowy w języku angielskim natrafiłam jeszcze na wpis i wzór umowy na blogu Joanny Karp – Nie taki pies, jak go malują. Jej wpis uświadomił mi, że w mojej umowie brakuje jeszcze kilku klauzul. Dziękuję za obie wersje umów, bo dzięki temu prace miałam ułatwioną.

Lawirując w gąszczu oszustów

Słyszałam oczywiście różne historie z nieuczciwymi nabywcami psów w roli głównej lub po prostu smutne opowieści losów szczeniąt, których właściciele nie podołali życiowym problemom. Poraziła mnie historia Emi, wystawowej suki, która została na prędce odsprzedana przez właścicielkę (nabywcę) byle komu i ostatecznie trafiła do jakiejś obory, rodząc co cieczkę szczenięta, sprzedawane jako “dodatek do obroży za 300zł” na olx’ie. Albo opowieści o pośrednikach, którzy podszywają się pod normalnych nabywców szczeniąt, skupują ich rocznie dziesiątki i wysyłają bóg jeden wie gdzie… . Od takich historii włos się na głowie jeży każdemu hodowcy. Od znajomych słyszałam o ludziach oddających szczenięta “bo robią duże kupy” albo “bo nie chce się wychodzić z psem na spacer” – DOSŁOWNIE! O “alergii dziecka” nie wspominając… no ludzie, jak można najpierw kupić psa za kilka tysięcy zł, a dopiero potem sprawdzać, czy dzieci nie mają na psy alergii…?! Ale prawdą jest, że ludzie robią się coraz bardziej “odmóżdżeni”, coraz bardziej są przyzwyczajeni do pierdołowatości, do tego, że cały czas jakaś maszyna robi coś za nich… . Przesadzam? To skąd, ja się pytam, biorą się na tych wszystkich forach ludzie z pytaniami typu:
– “czy poradzę sobie z psem, jak za kilka lat będę mieć dziecko i wrócę do pracy?” – na to pytanie może odpowiedzieć chyba tylko Wróżbita Maciej… ! 😀

Ponadto, zauważyłam, że część osób szuka wyjaśnień poszczególnych klauzul na forach internetowych, zamiast pytać bezpośrednio hodowcę. A na forach, klasycznie, hejterzy wygłaszają swoje teorie spiskowe, jak to hodowcy z ZKwP nabijają nabywców szczeniąt w butelki.

Moja umowa

Wygląda jak poniżej. Będę ją szczegółowo omawiać.

Umowa kupna sprzedaży psa

Punkt 1

“Hodowca/Sprzedający* oświadcza, że będący przedmiotem niniejszej umowy pies jest po kontroli miotu (protokół do wglądu), odrobaczeniu i szczepieniach (w/g Książeczki Zdrowia Psa) wyposażony w metrykę lub rodowód i Książeczkę Zdrowia, jest zdrowy, w dobrej kondycji, stanowi jego własność i/lub pochodzi z jego hodowli* i jest wolny od wad prawnych oraz praw osób trzecich, że nie toczy się żadne postępowanie, którego przedmiotem jest ten pies i że nie jest również przedmiotem zabezpieczenia.”

Oświadczenie Hodowcy dosyć jasne myślę. Szczenię wyfruwające z gniazda musi być po tych wszystkich formalnościach, jak przegląd miotu czy odrobaczenia i wstępne szczepienia, znakowanie (tatuaż lub chip), wyjeżdża zawsze z metryką (podczas eksportu dochodzi jeszcze rodowód eksportowy, paszport). Wątpliwość jaka może się tu pojawić to dlaczego szczenię może być własnością Sprzedającego, a nie pochodzić z jego hodowli? Odpowiedź: bo np. Sprzedający jest tylko współwłaścicielem suki, natomiast szczenięta rejestrowane są na przydomek Hodowcy, który również jest współwłaścicielem suki hodowlanej.  Sytuacja dosyć powszechna w świecie kynologii i nie ma w tym nic dziwnego, ani napawającego obawami. To na co zawsze powinni zwracać uwagę nabywcy to warunki odchowu szczeniąt – jeżeli szczenięta i matka są zadbane, to nie ma powodów do obaw. Bo dobro psów jest priorytetem. Powinno nim być.

Punkt 2

“Strony ustaliły wartość psa na …………… zł., słownie ……………………………………………………. płatne………………………………………………………………………………………………………………………… ……..(podać kiedy płatne ew. raty)”

Szczerze mówiąc, mogłam usunąć dopisek o ratach. Sprzedaż ratalna szczenięcia to najgorszy pomysł pod słońcem. I nawet mnie o to nie proście, bo tylko się wkurzę… . Tyle historii krąży już na ten temat… niespłacone raty od najlepszych przyjaciół lub znanych hodowców… dzięki! Rat nie dostanie nawet moja matka. 😛

Punkt 3

“Hodowca/Sprzedający* w dniu odbioru, przenosi na rzecz Nabywcy własność psa określonego powyżej za kwotę określoną w punkcie 2 lub dopiero po zapłaceniu całej kwoty w terminie ………………………………………………..”

Tu chyba też wszystko jasne?

Punkt 4

“Hodowca/Sprzedający* wydaje zdrowego psa spełniającego warunki opisane w punkcie 1 i kwituje odbiór całej należności (lub pierwszej raty)* jednocześnie informując, że wady w uzębieniu lub inne niewidoczne w momencie wydania psa, a także brak uzyskania oceny doskonałej na wystawie nie stanowią podstawy do zwrotu psa lub innych roszczeń z tego tytułu.”

No tak, ach te zęby. Odwieczny problem wśród ras, u których wzorcowy jest zgryz nożycowy, bo może wyjść przodozgryz. U boksera ten problem odpada, bo przodozgryz jest wymogiem. Czasem się zdarza, że dopiero po pewnym czasie wychodzą na jaw jakieś wady typu jądro, które nie zeszło do moszny. Jeżeli nie kupujecie psa od wróżbity Macieja, nie liczcie na to, że ktokolwiek inny da wam 100% gwarancji, że jądra zejdą. Wypadek losowy. Szmery w sercu słychać nawet do roku, bo pies się rozwija. Nie oznacza to psa chorego, bo dopiero w wieku min. 1,5 roku robi sie echo serca i wtedy ocenia jego budowę. To samo stawy biodrowe czy łokciowe.
Ja jednak wychodzę z założenia, że moje psy, mają przede wszystkim NIE TRAFIĆ W ZŁE RĘCE LUB NA ULICĘ/DO SCHRONISKA/FUNDACJI. To nie byle burki, mają gdzie wracać.  I jeśli okaże się, że u szczenięcia wyszły jakieś nieprzewidywalne wcześniej wady i bije do w ambicje nowych właścicieli, szczeniak zawsze może wrócić do mnie. Wraca, jest bezpieczny, leczę go i szukam nowego domu.

Punkt 5

“Nabywca oświadczenie Hodowcy/Sprzedającego* przyjmuje i potwierdza, że psa odbiera w dobrym stanie zdrowia i kondycji, zobowiązuje się do zarejestrowania psa we właściwym oddziale ZKwP*, odpowiedniego żywienia psa, utrzymywania, pielęgnacji i opieki weterynaryjnej w przyszłości.”

Tutaj skomentuję tylko zdanie odnośnie rejestracji w ZKwP – jest to opcjonalne, w zależności od tego, jak się umówiliśmy z Nabywcą. Jeśli pies ma być wystawiany na wystawach, naturalnym jest, że nabywca zobowiązuje się do rejestracji psa w oddziale ZKwP, zwykle wybiera się ten najbliższy. Inaczej sytuacja wygląda, gdy sprzedaje szczenię niehodowlane, tylko “na kolanka” – zapis wtedy ulega wykreśleniu, bo logicznie nie ma sensu rejestrować psa, który nigdy nie będzie rozmnażany.

Punkt 6

“Nabywca zobowiązuje się do poinformowania pisemnie Hodowcy/Sprzedającego* o zamiarze przeniesienia własności psa na rzecz jakiejkolwiek osoby trzeciej. Nabywca powinien wykonać powyższy obowiązek na co najmniej 7 (siedem) dni przed zawarciem umowy, o której mowa w niniejszym punkcie. Hodowca/Sprzedający* ma 7 (siedem) dni od momentu otrzymania informacji o zamiarze przeniesienia własności Psa na skorzystanie z prawa pierwokupu:

a) w terminie do ukończenia przez psa 3 miesięcy życia za kwotę pomniejszoną o 1/3 wartości psa;

b) w terminie od 3 do 6 miesięcy życia psa za kwotę równą 10% wartości psa;

c)w terminie powyżej 6 miesięcy życia psa za kwotę 1zł;”

I tu pewnie nabywca się zastanawia, czy mu się to opłaca. Drogi Nabywco, chyba nie zakładasz, że będziesz psa oddawać? Decyzja przemyślana, racja? 😀

A ja dodam jeszcze kilka zdań od siebie – po pierwsze, nie wyobrażam sobie dowiedzieć się po czasie, od osób trzecich, że pies z mojej hodowli, zmienił właściciela, bo “coś tam”. Ja ZAWSZE muszę być o wszystkim, co dotyczy losów moich szczeniąt informowana. Komu chcecie go oddać/sprzedać? dlaczego?

Mam prawo pierwokupu, co nie zawsze oznaczać będzie, że psa zabiorę do siebie. Też jestem człowiekiem i rozumiem, że różnie w życiu może być. Jeżeli skontaktujecie się ze mną i dokładnie omówimy sprawę, będziecie mieć osobę godną zaufania, która psem chętnie się należycie zaopiekuje – to OK. Każdą sprawę jednak będziemy rozpatrywać indywidualnie. Przede wszystkim ma być kontakt.

Nie wyobrażam sobie, żebym dowiedziała się dopiero gdzieś z jakiegoś fora, że moje bokserzątko tuła się po świecie, bo nabywca pojechał do Anglii szukać samochodów-pułapek…!

Postanowiłam też rozszerzyć zapis o samym pierwokupie. I tu podpowiedzią dla mnie były moje doświadczenia i spostrzeżenia. Czy widzieliście kiedykolwiek psa, który przeszedł “wzorcową” 5 miesięczną kwarantannę, będąc izolowanym od świata zewnętrznego, w najważniejszym dla rozwoju psychiki momencie? Nie? A ja tak. Pól roczną cocker spanielkę, która przez 5 miesięcy swojego życia siedziała tylko w mieszkaniu pańci. Na widok innych psów darła się jak obdzierana ze skóry i oddawała pod siebie mocz ze strachu. Wiecie do czego się taki pies nadaje? Na terapię? Nieeee…. DO UŚPIENIA! Szczenię, które przez pierwsze pół roku swojego życia, żyło w izolacji bądź doznało jakiś traumatycznych przeżyć już zawsze będzie psem niezrównoważonym psychicznie, nienadającym się do adopcji dla przeciętnego Kowalskiego. Owszem, ja mogę z takim psem popracować i wyprowadzić go w miarę możliwości, by nie sikał pod siebie ze strachu na widok ludzi czy innych psów, bo to potrafię zrobić. Ale teraz powiedzcie mi, jaki to dla mnie biznes sprzedać psa za określoną kwotę, a następnie odkupować go po pół roku, zniszczonego psychicznie? Ano sęk w tym, że żaden.

Jeśli by się okazało, że pies naprawdę jest “zmęczony” psychicznie i nowi nabywcy chcą się go pozbyć – ok, zabieram go. Ale to dla mnie koszty, problem, duuuużo dodatkowej pracy i konieczność albo szukania nowego domu dla psa, który być może nigdy nie będzie super zrównoważony, albo kolejna psia miska w kuchni.

Zatem zapis ten ma na celu dwie rzeczy: chronić dobro psów z mojej hodowli, zniechęcając pośredników i niepoważnych Nabywców, a po drugie – chronić mnie i moje interesy, bo jak wspomniałam wyżej – naprawianie błędów socjalizacyjnych u psa jest ogromnym trudem i kosztem.
Poza tym, podstawowe pytanie – przemyśleliście zakup milion razy i nie kupujecie psa, by go potem oddawać w pośpiechu, prawda?

O tym, że to wcale nie takie oczywiste zrobię chyba oddzielny wpis, traktujący o różnych typach potencjalnych chętnych na szczeniaka. Ale to za jakiś czas… 🙂

Stąd też zapis na dole tego podpunktu:

W przypadku niewypełnienia przez Nabywającego obowiązku informacyjnego, o którym mowa w pkt. 6 Umowy, Hodowca/Sprzedający* jest uprawniony do naliczenia na Nabywającego kary umownej w wysokości ceny zakupu Psa, o której mowa w pkt. 2 Umowy, płatnej w terminie 5 (pięć) dni od dnia wystawienia przez Hodowcę/Sprzedawcę wezwania do zapłaty.”

Chyba nic tak nie motywuje Polaka jak kara pieniężna. 🙂

Punkt 7

“Nabywca zobowiązuje się do:
a) ewentualnego wykorzystywania Psa w hodowli jedynie zgodnie z regulaminami ZKwP,
b) opieki nad psem oraz traktowania psa w sposób nie naruszający przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt
(t.j. Dz.U. Poz. 856).

Umowa zostaje zawarta pod warunkiem rozwiązującym. Strony Umowy zgodnie oświadczają, iż warunek rozwiązujący uważa się ze spełniony w przypadku gdy:
a. Nabywający traktuje psa w sposób naruszający przepisy ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt, lub
b. Nabywający wykorzystuje Psa w hodowli niezgodnie z regulaminem ZKwP.

W przypadku ziszczenia się warunku rozwiązującego, Umowa rozwiązuje się ze skutkiem natychmiastowym. W sytuacji o której mowa w zdaniu poprzedzającym Nabywający jest zobowiązany zwrócić Hodowcy Psa, natomiast Hodowca jest zobowiązany do zwrotu Nabywającemu ceny, o której mowa w pkt. 6 Umowy.”

Czy coś tu jest niejasne? Ostrzegam – nie chce widzieć, by pies z moim przydomkiem hodowlanym był gwiazdą tych pożałowania godnych ogłoszeń “reproduktorów” na olx’ie, z propozycją krycia za 300zł…! Człowiek to czasem kołek, nic więcej!
Zatem motto tego podpunktu brzmi: ” Kołki wracać do lasu, do mnie zapraszam poważnych ludzi.” 😉

Punkt 8

“W przypadku, gdy wbrew oświadczeniom Hodowcy, okaże się, iż Pies nie pochodzi od rodziców wskazanych przez Hodowcę w niniejszej Umowie, Hodowca zapłaci Nabywającemu karę umowną w wysokości ceny zakupu Psa, o której mowa w pkt. 2 Umowy. Zapłata takiej kary nie zobowiązuje Nabywającego do zwrotu Psa Hodowcy.”

A to taki sympatyczny geścik z mojej strony. Bardziej jak puszczenie oczka, niż śmiertelnie poważne zapewnienia, bo pochodzenie moich szczeniąt jest niepodważalne.

Naturalnie, jest możliwość wykonania profilu DNA szczeniąt i matki. Możecie to sprawdzać na swój koszt. Ja, jak i pozostali hodowcy, już niedługo obowiązkowo będziemy wykonywać profile DNA wszystkich psów hodowlanych. Mądre posunięcie. Niemniej – póki co Peppa go nie posiada. Więc musielibyście uwierzyć mi i właścicielce reproduktora na słowo. A ponieważ na słowo to można sobie… dlatego jest w umowie zapis, zabezpieczający Nabywcę przed jakimikolwiek niespodziankami odnośnie genetyki ich psa.

Punkt 9

“Strony ustaliły, że wszelkie koszty transakcji, wynikające z realizacji ustaleń niniejszej umowy ponosi Nabywca.”

I tu ponoć pojawiają się wątpliwości nabywców. Śpieszę z wyjaśnieniami. Jakie to te koszty transakcji? Zależy od tego, co będzie w zapisie z pkt. 11 “Ustalenia dodatkowe”. Jeśli zrobimy zapis, że Nabywca zobowiązuje się ukończyć z psem Championat Polski, to kosztem transakcyjnym będą wszelkie koszty wystaw (opłata zgłoszeniowa, dojazd, etc). Jeżeli umawiamy się, że pies zdobędzie uprawnienia hodowlane w rękach Nabywcy, koszty wystaw, badań i wszelkich formalności w ZKwP pokrywa Nabywca. Rzecz jasna, nie z każdym Nabywcą i nie każdego szczenięcia, będą obowiązywały takie obostrzenia w umowie. Tylko sensowni Nabywcy, najlepszych szczeniąt, bez wad, rokujących wystawowo, po wcześniejszych ustaleniach i pełnej akceptacji warunków, będą podpisywać umowy na takich warunkach.

Mam nadzieję, że teraz ten zapis jest jasny.

I finito, myślę, że opisywać kropek będących miejscem na podpisy nie muszę. 😀
I oczywiście mam nadzieję, że trafi to zarówno do osób szukających objaśnienia poszczególnych punktów ( mam na myśli ludzi, którzy dostali podobne umowy od innych hodowców. Mnie moi pytają przez telefon… 😀 ), jak i do innych hodowców, którzy tak jak ja wczoraj, przeszukują internet, celem znalezienia “umowy idealnej”.

My się nie damy!

 

 

Paradise Spirit Kennel