“Piece of shit – psich for”
Dalsze rozważania nad “mrokami internetów”. Czego szczególnie wystrzegać się podczas poszukiwania wiedzy na psich forach? Skupiając się na konkretnych przykładach z cyklu “piece of shit – psich for” omówię kilka z nich.
Morze bzdur, zawdzięczamy zawsze czujnym hejterom, którzy czuwają dzień i noc, by nikomu, kto jakąkolwiek wiedzę posiada, nie chciało się nawet pomyśleć o zabieraniu głosu w dyskusjach w takim miejscu.
Każde forum dyskusyjne w internecie charakteryzują następujące czynniki:
- może hejterów
- bardzo ostra krytyka wobec każdej wypowiedzi
- klepanie w koło wypowiedzi bezsensownych, czasem tak głupich, ze aż mózg się marszczy, często plujących wiedzy w twarz
- gruby deficyt osób naprawdę pożądanych w dyskusji. Autorytetu się nie spodziewajcie.
Dlaczego właściwie tak jest? -A bo ja wiem…?! No ale fakt, polski internet to miejsce szczególnie jeżozwierzaste. Z tego co pamiętam z czasów, gdy grasowałam jako gówniara po wszelakich forach, w poszukiwaniu wiedzy – to 90% użytkowników również było w tym magicznym stanie duszy, gdy bunt to religia, a indywidualizm to stan umysłu – czyli byliśmy nastolatkami. Reszta to byli ludzie o wiele starsi, na pewno mądrzejsi od nas, ale za to jakoś nie specjalnie poważani w prawdziwym świecie – dlatego prawdopodobnie dowartościowywali się na forach. Sporadycznie trafiały tam osoby naprawdę mądre, ale były tak szybko “ustawiane” przez szalejącą elitę, że rezygnowali już w zasadzie po samym “Cześć”. No bo po co komuś poważanemu w środowisku brak szacunku w jakimś wyimaginowanym świecie…?
Skupiając się na konkretnych przykładach z cyklu “piece of shit – psich for” omówię kilka z nich.
Kłamstwa.
Hodowle wielorasowe to rozmnażalnie psów i nie warto z takich miejsc kupować psa.
Często przewijała się ta bardzo krzywdząca opinia, jakoby hodowle posiadające psy należące do więcej niż jednej rasy, nie były dobrym wyborem. Na jednym z większych (na tamten czas) psich for przeczytałam kiedyś, że gdy hodowla ma więcej niż 4 rasy jest już zła, bo hodowca “robi masówę”. Tłumaczenie było takie, że wielorasowość hodowli w jakiś (chyba magiczny) sposób sprawia, że hodowca ma mniejszą wiedzę o hodowanych przez siebie rasach. Na siłę próbuje się przypiąć takim hodowlom łatkę “fabryki psów“. Ktoś naprawdę niekompetentny tłumaczy monorasowość hodowli profesjonalizmem. Tymczasem jak wyjaśniałam w poście Hodowcy Monorasowi vs. Hodowcy kilku ras – to wierutna bzdura.
Odgrzewane kotlety.
Np. hasło R=R – nieustannie odgrzewane i smakujące podobnie. Nie ma żadnej filozofii w tym, że do rozmowy o jakiejkolwiek selekcji hodowlanej i “rasowości” musimy mieć bazę genetyczną – a żeby ją mieć, potrzebny jest dokument, czyli rodowód.
Dyskutować o rzeczach oczywistych w nieskończoność to jak bić się gównem.
Dobre rady.
To chyba najgorsze co może nas sięgnąć na psim forum. W sumie to na każdym. Tyle, że na psim już się nie dam wpuścić w maliny, no a np. na motoryzacyjnym… . Jakie to złote sentencje grasują? Rady o tym czym i jak żywić psa, o bezkompromisowym dobru płynącym z kastracji psów i suk (u suk potocznie kastrację nazywa się sterylizacją, nie wiem po co?), rady odnośnie szkolenia i wychowywania…- jak wspomniałam, najgłośniej krzyczą tam ci, którzy de facto do powiedzenia mają najmniej.
Hejt.
Zasadniczo hejt odbywa się na każdy temat, w każdej płaszczyźnie i pod każdym kątem. Nie ma że boli. Na co ja bym zwróciła uwagę? Na hejty odnośnie hodowców i ich hodowli oraz na temat sędziów kynologicznych. W sensie, że słuszne? Nie, w sensie, że zazwyczaj z palca wyssane. Jak to hejty.
Część z osób odnośnie których te 10 lat temu hejty czytałam, poznałam już osobiście. Dlatego tak mnie bawi, gdy teraz myślę co o nich wypisywano.
Czasem mam wrażenie, że im więcej znaczysz, tym mocniej cię hejtują w sieci. Wiecie, taka wprost proporcjonalnie rosnąca zależność.
A sędziowie? W sumie to dobrze, że praktycznie nigdy nie dają się sprowokować. Może nawet tego nie czytują? I dobrze, niech żyją zdrowo. Mam pewne własne spostrzeżenia odnośnie tego, skąd tyle nienawiści wobec nich jest słane i wynika to bezpośrednio z… – ich łaskawości. Napiszę o tym niebawem.
Poza tym, ludzie wylewający swoje frustracje o tym, jak to ich “Perełka” czy tam “Pimpuś” nie wygrał, bo wystawa ustawiona, bo kumoterstwo etc. są śmieszni i sami sobie wystawiają słaby bilon.
Jak masz dobrego psa to nawet jeśli trafisz na sędziego, który się nie pozna, prędzej czy później zajdziesz z nim wysoko ( chyba że jesteś beztalenciem handlingowym i robisz psu krzywdę. No ale czyja to wtedy wina?). Jakby nie patrzył, jednak większość z sędziów to ludzie o naprawdę dobrym “oku”. Gdyby notorycznie wybierali gówno na podium, przestano by ich zapraszać. Szczególnie, jeżeli rozmawiamy o sędziach międzynarodowych FCI, poważanych również poza krajem… .
Pewnie znalazłoby się tego więcej. Nakreśliłam czemu nie wierzyć, wobec czego się jeżyć, a czemu dać spokój.
Najważniejsze jednak to wyjść do ludzi.
Mam taką zasadę, że gdy ktoś ma naprawdę negatywną aurę, nie pasuje mu moja osoba i nie potrafi rozmawiać z szacunkiem to po prostu ograniczam kontakt z taką osobą do minimum. Gówno się omija. A psie fora to takie wielkie “piece of shit”, które radzę omijać, dla własnego zdrowia. 😉