Rasowy czyli jaki? O tym, że rodowód psa to nie tylko “papier”

Rasowy czyli jaki? O tym, że rodowód psa to nie tylko “papier”

w typie boksera vs. rasowy bokser

W ostatnich latach popularność rosowych psów osiągnęła apogeum – pies rasowy stał się niemalże obowiązkowym dodatkiem do każdego domu.
Pomijając zupełnie dywagacje na temat tego czy faktycznie pies rasowy powinien być czymś w rodzaju “MUST HAVE” dla wszystkich, warto wyjaśnić sobie czym tak naprawdę jest pies rasowy ?


Ładnym dodatkiem do wnętrz? Informacją o statusie właściciela?
Czy rasowy pies ma jedynie określony dla rasy wygląd i charakter?
Czy może jego istnienie jest czymś więcej niż snobistycznym kaprysem czasów współczesnych, a populację psów rasowych można uważać za część dziedzictwa kulturowego człowieka ?

Jeżeli należycie do osób, które nie do końca odnajdują się w świecie organizacji kynologicznych i chcielibyście rozeznać się w temacie, zrozumieć czym tak naprawdę jest ten “rasowy pies” i dlaczego jeden rodowód jest oryginalnym dokumentem potwierdzającym czystość pochodzenia, a inny nie jest nic wart oraz po co w ogóle ten “papier” – ten artykuł będzie dla Was!

Purebreed vs mixed

Chyba najbardziej infantylnym pytaniem, a zarazem padającym najczęściej, jest – “proszę powiedzcie, czy mój pies jest czysto-rasowy?” Użytkownicy danego forum czy grupy dyskusyjnej często je zadają, prezentując zdjęcie swojego psa, zawsze mniej lub bardziej w typie rasy.

Samo pytanie i sposób myślenia skażone są błędem logicznym – pies rasowy to nie tylko wygląd. Tak naprawdę, jeśli rozmawiamy o psie należącym do danej rasy i jesteśmy poważni w tym co mówimy, zakładamy oryginalne pochodzenie tego psa, sięgające konkretnego kraju, rejonu i grupy psów, będących jego protoplastami.

Zdarzają się przypadki, że ktoś nabędzie psa będącego bezpośrednio potomkiem dwóch psów z udokumentowanym pochodzeniem (ZKwP lub FCI – jeśli pies pochodzi z innego kraju Europy), ale nie posiadającego żadnej dokumentacji. Taki pies rzecz jasna będzie wizualnie psem rasowym.
Jednak dla kynologii ten pies nie istnieje, ponieważ nie można udowodnić jego legalnego pochodzenia.

Legalnego pochodzenia? A testy DNA?
Legalne pochodzenie psa rasowego to takie, gdy oboje rodzice posiadają uprawnienia do rozrodu nadawane przez ZKwP (w Polsce lub jego odpowiednik w innym kraju członkowskim FCI), a miot szczeniąt był zarejestrowany i każde z nich otrzymało dokument pochodzenia (w Polsce metryka ZKwP).
Co to konkretnie oznacza?
Legalne pochodzenie psa rasowego to zdobyte przez rodziców psa kwalifikacje hodowlane obejmujące:
– zgodność eksterieru psa ze standardem rasy FCI (ocena z wystaw lub kwalifikacje hodowlane)
– zgodność charakteru psa ze standardem rasy FCI (testy psychiczne, próby pracy, egzaminy użytkowości, itp. )
– zdrowie rodziców, potwierdzone badaniami klinicznymi (badania psów rozrodowych to warunek konieczny etycznej hodowli psów)

Brzmi poważnie? Owszem, kynologia to nauka, a psy rasowe stanowią część jej obiektu badań.
Jeżeli do tej pory myśleliście, że pies rasowy to jedynie snobistyczny gadżet to naprawdę nie docenialiście psów i ich roli w życiu człowieka.

Pies rasowy ma swoje miejsce w sztuce, literaturze, w kulturze społeczeństw na całym globie od tysiącleci!

O psie rasowym, jako dziedzictwie kulturowym człowieka pisałam w tym artykule ->
“Pies rasowy – purebred i dziedzictwo kulturowe człowieka” (www.paradisespiritkennel.com/blogging/pl/pies-rasowy-dziedzictwo-kulturowe-czlowieka)
Zachęcam Was do przeczytania!

“Polowanie z chartami” Rudolf Ferdynanovich

Dlaczego rodowód ZKwP/FCI?

Dlaczego tak często słyszy się, że tylko rodowód wystawiony przez Związek Kynologiczny w Polsce (ZKwP) lub inną organizację zrzeszoną w FCI jest oryginalnym dokumentem potwierdzającym pochodzenie psa?
Co z całym zatrzęsieniem organizacji “kynologicznych”, które powstały w skutek nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt w 2012 roku w Polsce?

Historia psów rasowych jest niemal tak długa jak historia człowieka. Jednak samo istnienie ksiąg rodowodowych to historia ostatnich 300 lat.

Pierwszą ogólnokrajową organizacją kynologiczną w Europie, która zgromadziła standardy ras (czyli dokumenty opisujące bardzo dokładnie pochodzenie, historię, przeznaczenie, wygląd i charakter danej rasy) była utworzona 22 maja 1911 roku w Belgii, Międzynarodowa Federacja Kynologiczna (FCIFédération Cynologique Internationale).
To FCI zgromadziła i usystematyzowała standardy niemalże wszystkich istniejących dziś ras psów. Zrzesza po jednej Organizacji kynologicznej reprezentującej danym kraj, w Polsce członkiem FCI jest właśnie ZKwP.

Żadna inna organizacja kynologiczna w Polsce NIE jest członkiem FCI, a hodowane pod ich szyldem boksery, buldogi, labradory etc. nawet nie powinny być tak nazywane (!), ponieważ tylko FCI jest pełnoprawnym właścicielem standardów tych ras i tylko organizacje w nim zrzeszone prowadzą księgi rodowodowe bazujące na protoplastach rasy.

Obserwując to co aktualnie dzieje się na polskiej scenie kynologicznej, w konsekwencji nieudanej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, powiem wprost :

są organizacje, które próbują udawać profesjonalne, naśladując wzornictwo dokumentacji obowiązującej w ZKwP, a także takie, które wręcz próbują podszywać się pod samo ZKwP – stosując wprowadzające w błąd nazwy, jak np. “Związek Kynologiczny PL” czy “Polski Związek Kynologiczny“.

Szokujące prawda? Niestety, ale cena szczenięcia nie jest tu wyznacznikiem i nabywca, który nie jest tego świadom, często kończy z psem, którego dokumenty są nic nie warte, a cena odpowiadała tej za szczenię czysto-rasowe.

Pominę zupełnie pseudo kynologiczne organizacje jednoosobowe, które drukują “rodowody” w domu, których rubryki są puste, a rodzice to “Pusia x Macho“. Zdarza mi się czasem natknąć na bardzo żywe dyskusje w sieci, gdzie właściciele udostępniając taki oto “dokument” chcą niepodważalnie udowodnić rasowość swojego pupila – wiara w taki “dokument” mówi wyraźnie o poziomie inteligencji takiej osoby.

Rozumiem, że można dać się nabrać, ale nie wierzę w aż taką naiwność. To już po prostu czysta głupota.
A ponieważ jak mawiał prof. Mikołejko “Głupota jest bardziej pewna siebie niż mądrość” , dyskusje z takimi osobami uważam za czas zmarnowany.

Więcej na temat historii FCI oraz ZKwP, a także tego jak doszło do utworzenia ksiąg rodowodowych psów rasowych, możecie przeczytać w artykule “Związek Kynologiczny w Polsce i FCI- czyli o organizacjach kynologicznych” (www.paradisespiritkennel.com/blogging/pl/zwiazek-kynologiczny-w-polsce-czyli-o-organizacjach-kynologicznych )

Podwójna moralność

Oczywiście, dla osób, które chcą jedynie, aby sąsiadka zazdrościła ładnego zwierzaka, nie będę mieć argumentów. Są osoby, które za wszelką cenę szukają taniej.

I o ile w przypadku podróbek galanterii czy odzieży, gdy widzimy na ulicy groteskowy obraz, w postaci średnio zadbanej osoby, z torebką “GUCCI” czy “CHANNEL”, możemy się jedynie pośmiać,
tak w przypadku żywych istot to “podrabianie oryginałów” często niesie katastrofalne skutki, w postaci łamania podstawowych praw zwierząt do życia w dobrostanie.
Pamiętajcie o tym szukając szczenięcia dla siebie – warunki hodowli powinny być nienaganne, psy zadbane, zdrowe.
Niestety, wielu ludzi woli odwracać wzrok od rodziców szczenięcia, byle kupić je tanio. A gdy cena jest priorytetem, etyka zostaje spychana na drugi plan… .
Często słyszę, jak ktoś klnie się na matkę, ojca i papieża, że “kocha pieski“, jednocześnie kupując swojego psa z miejsca, gdzie zwierzęta cierpią, zasłaniając się tym, że “nie wiedział“.
Wiedział, wiedział…
I to jest najbardziej obrzydliwa, podwójna moralność.

“Ja papieru nie potrzebuję!”

Na zakończenie, jeszcze mała uwaga.

Kiedyś miałam mało sympatyczną wymianę zdań z mężczyzną, który chciał koniecznie kupić ode mnie szczenię boksera, ale jak stwierdził “rodowód to on i tak do kosza wyrzuci, nie potrzebuje, dlatego weźmie psa bez “papieru”, za to taniej“.

Był taki socjolog, Carlo M. Cipolla, który przeprowadził badania społeczne, których konkluzją była teza, że w społeczeństwie ludzkim 80% stanowią ludzie głupi.

Drogą naprawdę niezbyt wyrafinowanej dedukcji, pomyślcie sami – jaki jest sens dla hodowcy-kynologa, a więc mam na myśli pasjonata hodującego w etyce, zarówno pod względem dobrostanu, jak i czystości rasy, aby ponosić ogromne nakłady finansowe oraz wkładać ogrom pracy fizycznej (bo to są dwa podstawowe filary pracy hodowcy), gdy finalnie efekt swojej pracy miałby potraktować na zasadzie pereł rzuconych przed wieprze?

Wiadomo, że każdy chciałby “mieć ciasto i zjeść ciastko“. Ale są jakieś granice absurdu i myślenia roszczeniowego.
Mówiąc wprost – miejcie pełną świadomość, że wyhodowanie psa czysto rasowego, w zgodzie z etyką hodowlaną i w zgodzie ze standardem rasy nie jest rzeczą tanią, dlatego takie szczenię też nie jest tanie. Nie bez powodu hodowla psów rasowych jest traktowana jako hobby, a nie działalność gospodarcza!

Wiem, że niewtajemniczonym w kynologię łatwo jest ulec złudzeniu, że zyski ze sprzedaży kilku szczeniąt są ogromne.
Ale powiedzcie sami – który ekonomista liczy zysk, bez kalkulacji poniesionych nakładów finansowych?
Tutaj ponownie przejawia się infantylne myślenie wielu osób, a przecież ekonomii uczą nawet w szkołach średnich.

Poruszałam już wątek hodowli psów rasowych od strony ekonomicznej w artykule “Elitarny Hodowca” vs. Hodowla ZKwP/FCI z założenia statutowego jako działalność “non profit” (www.paradisespiritkennel.com/blogging/pl/elitarny-hodowca-vs-hodowla-zkwp-fci-z-zalozenia-statutowego-jako-dzialalnosc-non-profit ) .

Jeżeli posiadacie już psa, wierzę, że jesteście w stanie wyobrazić sobie, choćby w minimalnym stopniu ile kosztuje utrzymanie takiego psa. A utrzymanie championa kosztuje znacznie więcej. Utrzymanie stada psów, nawet niedużego – kilkakrotnie więcej.
Zdobycie uprawnień, sprowadzenie pożądanego nasienia, odchowanie miotu – to wszystko koszty, które są dla normalnych ludzi na tyle abstrakcyjne, że rzadko je tłumaczę, bo czuję się wtedy jak kosmita, opowiadając, jak zamiast lecieć na Malediwy, równowartość tej kwoty wydałam na sprowadzenie nasienia psa i odchów szczeniąt.
Sama nie lubię też zbytnio o tym myśleć, bo zaczynam zdawać sobie sprawę, jak ekstremalnie kosztowne jest to hobby…

Malediwy są super – ale dla nas “psiarzy“, pies to ogromna wartość, to marzenie, to po prostu sposób życia.
Pies to wybór na 10-15 lat, dlatego naprawdę, przemyślcie kilka razy, zanim zdecydujecie z jakim psem chcielibyście je spędzić.
Pieniądze jakie na niego wydacie mogą albo przyczynić się do dalszego rozwoju rasy, albo być motorem napędowym dla dalszej produkcji psów pseudo rasowych, z różnych względów nie posiadających rodowodu ZKwP lub FCI.
Wierzę, że jeżeli faktycznie interesuje Was konkretna rasa, chcielibyście ją wspierać.

Z kolei jeżeli rzeczywiście pieniądze na zakup psa są barierą (choć mówiąc szczerze, przy jakichkolwiek zawirowaniach zdrowotnych u czworonoga, zostawicie w gabinecie weterynaryjnym kwotę znacznie przewyższającą cenę zakupu szczenięcia i miejcie tego świadomość) – pamiętajcie, że tysiące psów w typie różnych ras czeka w schroniskach oraz fundacjach na adopcję.

Pies rasowy to nie zabawka, nie modny dodatek, który każdy musi mieć za wszelką cenę i wszelkimi sposobami. To część dziedzictwa kulturowego, którą trzeba chronić, ale przede wszystkim to żywe stworzenia, dlatego ich sposób hodowli nigdy nie powinien być tani i byle jaki.



Paradise Spirit Kennel