Pies rasowy – purebred i dziedzictwo kulturowe człowieka
Pies rasowy to nie tylko – jak nam się dzisiaj zdaje – popkulturowy dodatek do modnego życia, ale przede wszystkim kulturowa spuścizna regionu, kraju i świata.
Pies rasowy jako dziedzictwo kulturowe
W większości przypadków konkretne populacje psów kształtowały się w konkretnych regionach naszego globu i w konkretnych okresach naszej historii, trwając nieprzerwanie po dziś dzień jako konkretna rasa psów, wpisując się tym samym w część kulturalnego dorobku ludzkości.
Różnego typu psy myśliwskie, pasterskie, stróżujące czy po prostu ozdobne i do towarzystwa towarzyszyły monarchom, ludziom szlachetnie urodzonym, a także mieszczanom i prostym pasterzom nieprzerwanie od tysięcy lat! Cywilizacje powstawały i upadały, podobnie jak królestwa i ustroje polityczne, a specyficzne psy żyły i służyły ludziom niezmiennie, według swego przeznaczenia.
Muszę przyznać, że to najbardziej żywa i najbardziej bliska memu sercu forma historii ludzkości jaką znam.
Pies rasowy to nie “nowomodny” wymysł snobów – to dziedzictwo kulturowe, które należy chronić przed wyginięciem i zniekształceniem!
Jeżeli kochacie psy rasowe, powinniście koniecznie dowiedzieć się co możecie zrobić by chronić ukochaną rasę!
A nie jest to trudne.
Jako miłośnicy – powinniście wspierać tylko takie hodowle, które zajmują się hodowlą psów czysto rasowych – tj. hodowle zarejestrowane w organizacji przynależnej do FCI (dla Polski jest to Związek Kynologiczny w Polsce) i hodujące psy zgodnie ze standardem rasy i regulaminem hodowli FCI.
Dla dobrostanu zwierząt ważne jest, byście wybierali hodowle, które hodują psy w nienagannych warunkach, zdrowe i w świetnej kondycji.
Dla dobra rasy ważne jest z kolei, by to były psy o udokumentowanym pochodzeniu, będące faktycznie potomkami historycznych protoplastów rasy, spełniające kryteria, o których mówi standard rasy a także posiadające uprawnienia hodowlane FCI – stowarzyszenia, które te standardy zatwierdza.
To tylko tyle i aż tyle. Wasza świadomość i wybory przyczyniają się albo do wspierania rozwoju rasy albo do wspierania pseudo hodowli, bazujących na psach rasowych, ale produkujących psy, których pochodzenie nigdy nie będzie wiarygodne i uznane.
Nie można mieć świadomości czym pies rasowy jest i oszukiwać się, że nasz Pimpek, który “ma matkę z rodowodem a ojca bez” jest czysto rasowym psem.
A są ludzie, którzy z uporem maniaka trzymają się tej wersji i potrafią opowiadać niesłychane rzeczy na temat rozmnażanych przez siebie zwierząt, uważając się za znawców rasy, jednocześnie ignorując jej historię i opisujący ją standard rasy FCI.
Cóż, niektórzy rodzą się głupi i tacy umierają.
Czym jest pies rasowy?
Czy pies rasowy to taki, który jest podobny do konkretnej rasy, czy może taki, który wywodzi się z konkretnej populacji (rasy) i jego pochodzenie jest rzetelnie udokumentowane?
A czym jest rasa? Zbiorem osobników tylko podobnych do siebie czy raczej zbiorem osobników ściśle określonej populacji, wywodzących się od konkretnych przodków?
O tym jak kształtowały się rasy psów i jakie ma to znaczenie w zrozumieniu ich różnorodności pisałam w trzyczęściowym artykule “Kształtowanie się ras psów” .
Zauważyłam jednak, że mimo powszechności dostępu do internetu, wciąż część ludzi ma spory problem ze zrozumieniem, dlaczego tak istotne jest dbanie o czystość rasy (purebred) i dlaczego tak istotne w hodowli jest dbanie o zgodność psów ze standardem rasy (FCI)?
Z kolei o tym, dlaczego to FCI (i jego partnerzy) jest głównym patronem i właścicielem standardów niemal wszystkich istniejących ras psów, pisałam w artykule “Związek Kynologiczny w Polsce – czyli o organizacjach kynologicznych“
Wzorzec rasy – rzecz święta
Wzorzec rasy, inaczej standard rasy – to dokument opisujący historię i pochodzenie danej rasy psów, a także szczegółowo omawiający poszczególne aspekty wzorcowej anatomii przedstawicieli danej rasy oraz ich specyficzne cechy charakteru.
Każdy standard rasy kończy się listą cech uznawany za wady. Część z nich dzieli je na cechy uznawane za wady lekkie, wady ciężkie, a także na wady dyskwalifikujące psy z dalszej hodowli.
I największym zdziwieniem, dla wielu osób mało zagłębionych w kynologię, jest fakt, że nierzadko wadą dyskwalifikującą z dalszej hodowli nie jest wada rozwojowa, a niepożądane umaszczenie.
Doskonałym tego przykładem będzie biały bokser. Białe szczenięta pojawiają się w miotach często, jako spuścizna protoplastów rasy (bullenbeissery mieszano z buldogami angielskimi, nierzadko łaciatymi lub białymi).
Nie są niczym, czego my hodowcy się wstydzimy, pomimo że nie używamy białych psów do dalszej hodowli.
Szczególnie w wieku kilkunastu tygodni, białe boksery budzą zainteresowanie i sympatię ludzi.
I zawsze – praktycznie bez wyjątków – przyszli nabywcy białych bokserów pytają: “Co to znaczy, że pies będzie niehodowlany? Dlaczego, skoro jest zdrowy i piękny, nie można go dalej rozmnażać? Czy jest głuchy?”
Działanie wbrew standardowi rasy, czyli na przykład rozmnażanie rasowych psów bez uprawnień hodowlanych, to zbrodnia zadana rasie i bardzo podła chęć zysku na kupionym, rasowym psie.
A jeśli o boksery chodzi, wzorzec mówi jasno – wadą są umaszczenia gdzie występują:
“przemieszane barwy,
nieestetyczne białe znaczenia, jak np. cała lub w połowie biała
głowa, nietypowe umaszczenie oraz takie, gdzie białe znaczenia
zajmują ponad 1/3 powierzchni barwy podstawowej”
Niemiecki Klub Boksera jasno określił, że białe boksery będą mieć wpisaną w rodowód “z góry” adnotację “niehodowlany“, w związku z czym żadna, nawet najbardziej urodziwa biała bokserka nie może zostać suką hodowlaną i żaden biały bokser reproduktorem.
Dlaczego?
Bo tak zadecydowała organizacja patronacka rasy, niemieckie VDH. Tak też został zatwierdzony przez FCI wzorzec rasy, który mimo białych protoplastów – nakazuje by kolejne generacje bokserów używanych w hodowli miały mniej niż 1/3 bieli w swoim umaszczeniu.
Koniec kropka.
A wracając do sedna – dlaczego standard jest rzeczą świętą dla hodowcy?
Wzorzec jest rzeczą świętą, ponieważ mając świadomość, iż rasa zarejestrowana w FCI, jest integralną częścią dziedzictwa kulturowego danego regionu czy kraju, doskonale rozumiemy, że jako hodowcy nie tworzymy niczego nowego a zabezpieczamy i rozpowszechniamy owy dorobek ludzkości.
Unikatowe i cenne jak działa sztuki, rasy psów to populacje wywodzące się od ściśle określonej grupy przodków, żyjących w przeszłości w określonym miejscu, kształtowane w określonym czasie i służące bardzo konkretnym celom.
Tej unikatowości i wyjątkowości strzeże właśnie FCI, posiadając pod konkretnym numerem standardy ponad 500 ras psów!
Nowe rasy psów
Nie jest tak, że FCI zamknęło się na “nowe”.
Owszem – rasy już uznane i zatwierdzone mają zamknięte Księgi Rodowodowe – co za tym idzie, nie ma możliwości, by dopisać i wyrobić rodowód psu nieznanego pochodzenia.
Ale są także rasy “nieuznane” – czyli takie, nad których uznaniem prace trwają, jednakże by rasę uznano oficjalnie przez FCI, muszą zostać spełnione konkretne kryteria.
Jakie?
Po pierwsze – nowa rasa nie może być miksem dwóch ras.
Po drugie, zaznaczyć trzeba, że jako “nowe” dla FCI często są rasy stare i lokalnie dobrze znane, historycznie udokumentowane, których populacja ucierpiała w wyniku wojen lub całkiem wyginęła, i została zapomniana przez świat.
Do dwóch ras będących polską spuścizną, a odtwarzanych od podstaw i uznanych przez FCI stosunkowo niedawno należą chart polski i gończy polski – ten drugi uznany przez FCI w 2006 roku.
Odtwarzanie i kreowanie nowej rasy to program hodowlany rozpisany na minimum 10 lat!
By w ogóle kraj patronacki mógł złożyć wniosek o ostateczne uznanie rasy musi minąć minimum 10 lat od wstępnej rejestracji rasy w kraju oraz musi powstać co najmniej 5 generacji pokoleń o ujednoliconych cechach wyglądu i charakteru.
Dlatego samo posiadanie psa zbliżonego wyglądem do konkretnej rasy czy nawet posiadanie rasowego psa o udokumentowanym pochodzeniu, ale nie posiadającego uprawnień hodowlanych wg regulacji FCI, nie dają nam możliwości do hodowania rasy w czystości.
Przykład – niebieski “buldog francuski”, a także czarny podpalany, merle, lilac czy jakikolwiek inny, nowy wymysł kolorystyczny, będący odstępstwem od wzorca, NIE JEST buldogiem francuskim.
Rasa posiada swoje ściśle określone pochodzenie i protoplaści dzisiejszych buldogów francuskich dali psy o bardzo konkretnych wariacjach kolorystycznych, opisanych dokładnie przez standard rasy FCI nr 101.
Czy falsyfikat “Damy z gronostajem” Leonarda Da Vinci, stworzony miesiąc temu, bo ktoś bardzo chciał przyozdobić sobie salon “niemal identycznym”, jest tak samo cennym dziedzictwem kulturowym jak oryginał?
No nie, bo nie pochodzi ani z tamtego okresu ani od tego artysty.
Z rasowymi psami jest naprawdę podobnie.
Pies rasowy jest wizualnie i charakterologicznie zgodny z obowiązującym standardem i wywodzi się od konkretnych przodków, a jego pochodzenie jest udokumentowane.
Save purebred dogs – zbrodnie przeciwko rasowym psom
Posiadając psa z rodowodem organizacji będącej członkiem lub partnerem FCI posiadamy rasowe zwierzę. Prawdziwego boksera, buldoga francuskiego etc., w żyłach którego płynie krew przodków opisywanych przez standard rasy.
Pieniądze jakie za niego zapłaciliśmy posłużą dalszemu rozwojowi i promowaniu rasy (o ile mądrze wybraliśmy hodowcę).
A co ze skojarzeniami psów z rodowodami FCI, które jednak pozostają egzemplarzami niehodowlanymi?
Nie przyszło wam nigdy do głowy, że jeżeli pies rasowy jest opisany przez standard rasy, łamanie wytycznych standardu jest pogwałceniem czystości rasy?
Czym kierują się ludzie, rozmnażający białe boksery, o których wzorzec mówi jasno – że nie należy ich rozmnażać?
Czym kierują się ludzie mnożący na potęgę niebieskie buldogi, gdy wzorzec rasy w ogóle takiego koloru nie przewiduje?
Aż w końcu czym kierują się ludzie, rozmnażający dwa rasowe psy, w zupełności zgodne ze standardem, nie posiadające jednak żadnych kwalifikacji hodowlanych – badań zdrowotnych, testów użytkowości i równie ważnych ocen z wystaw, niezbędnych do uznania tych psów za wartościowe w hodowli?!
Oczywiście, że nie dobrem rasy.
Musimy sobie uzmysłowić, że tylko dopóty pracujemy w zgodzie ze standardem rasy FCI np. buldoga francuskiego nr 101, hodujemy buldogi francuskie, o których mówi ten standard – a więc czyste rasowo, purebred.
W każdym innym przypadku, niszczymy tą spuściznę jaką jest pies rasowy, marnujemy potencjał szczeniąt, które NIGDY nie zostaną uznane za purebred – bo nie dbamy o to, by ich pochodzenie i wartość były odpowiednio udokumentowane.
Słowem hodowla łamiąca założenia wzorca i regulacje FCI jest nastawiona na wyzysk psów i średnio wysokie dochody ze szczeniąt, które kupią niezbyt rozgarnięci Kowalscy, chcący psa podobnego do rasy, za niskie pieniądze.
Taka “hodowla” nie jest żadnym promowaniem, żadną pracą hodowlaną na rzecz dziedzictwa jakim jest określona, zarejestrowana populacja zwana rasą.
Pies rasowy znalazł się w trudnych czasach, gdy stanowi niemal “must have” stylowego domu i jest tyle samo popularny co niezrozumiały.
Niezrozumiały – ponieważ dzisiejszy Kowalski faktycznie trąca snobizmem, najczęściej kierując się nietypowym wyglądem psów, bez wnikania w ich charakterologię i historyczną użytkowość. W konsekwencji tego, zaraz po etapie wielkiego “boomu” na konkretną rasę, następuje etap rozczarowania, mnogości pseudo hodowli i schronisk pełnych psów w typie rasy.
Tak było z dalmatyńczykiem, gdy okazało się, że nie jest to cętkowany pies, który sam parzy kawę, tak było z Siberian Husky, gdy okazało się, że nie jest to syberyjski Szarik i podobnie jest w przypadku wielu innych ras, gdy oczekuje się od nich, by przestały być takie, jakimi je stworzono.
Ludzie zamiast traktować rasowe psy jak dorobek kulturalny człowieka, sprowadzają je do dóbr powszechnie dostępnych, produkowanych masowo, z długoletnią gwarancją na zdrowie i przystępną ceną.
A takie podejście niszczy rasy i jest wodą na młyn pseudo hodowców.