O rezerwacjach szczeniąt, zaliczkach, oszustwach, rozczarowaniach i prawach Hodowcy

O rezerwacjach szczeniąt, zaliczkach, oszustwach, rozczarowaniach i prawach Hodowcy

źródło: glamour.com

Kilka słów o tym czego oczekiwać, na co się nastawiać, czego się wystrzegać, jak nie dać się oszukać oraz jak zachować twarz podczas rezerwacji szczenięcia w hodowli.

Najtrudniejsza część i zdecydowanie najbardziej stresująca w całym tym hodowaniu psów rasowych to etap wybierania przyszłych właścicieli i sprzedaży szczeniąt.
Im więcej przykrych doświadczeń z ludźmi, którym sprzedaliśmy nasze wychuchane i wydmuchane psie dziecko, tym większa roztropność i wiedza na przyszłość. Tym mniej entuzjazmu w rozmowach z potencjalnymi Nabywcami, mniej zaufania dla ich “dobrych intencji i odpowiedzialności za szczenię” i tym większa powściągliwość.
Najlepiej oczywiście uczyć się na cudzych błędach, ale nie zawsze tak się da.

Jestem właśnie na etapie, gdy powoli i możliwie jak najroztropniej dobieram ludzi dla moich szczeniąt (o moim tegorocznym miocie bokserów będę pisać za jakiś czas szczegółowiej).
Miewam dziwne telefony. Roszczeniowców staram się unikać jak COVID -19, choć łatwo nie jest, bo w dzisiejszych czasach to prawdziwa plaga, nie mniejsza od wirusa, a maseczka nie pomaga. Testów też brak.

źródło: www.nealwoodson.wordpress.com/

W tym roku, być może na skutek pandemii, chętnych na zakup szczenięcia jest znacznie więcej niż szczeniąt. To było do przewidzenia, bo gdy tylko zostaliśmy zamknięci w domach (marzec 2020) rozpoczął się prawdziwy boom telefonów i zapytań o szczenięta (choć jeszcze nigdzie nie ogłaszałam zapowiedzi miotu).
Trochę obawiam się rozczarowań, bo nie każdemu da się dogodzić, nawet jeśli potencjalni Nabywcy zapowiadają się celująco – po prostu z pustego i Salomon nie naleje.

Nie przyjmuję rezerwacji zbyt pochopnie. W zasadzie zarezerwowałam tylko dwa niehodowlane osobniki.
Ludzie cierpliwie czekają na informację, jakie pieski będą dostępne do rezerwacji.

Ale nie to było dla mnie bodźcem do stworzenia wpisu. Były nim za to pojawiające się w sieci wpisy pełne hejtu, kierowane w stronę hodowców, którzy z jakiś względów (mieli czelność! :O ) odmówić zainteresowanym sprzedaży szczenięcia.

A więc kilka słów o tym czego oczekiwać, na co się nastawiać, czego się wystrzegać, jak nie dać się oszukać oraz jak zachować twarz podczas rezerwacji szczenięcia w hodowli.

Czy rezerwacja szczenięcia = jego zakupowi?

Czytam sobie dzisiejszego poranka przy herbatce, że pewna Pani X, przestrzega wszystkich przed hodowlą Y (wymieniając jej pełną nazwę!), ponieważ hodowca anulował jej rezerwację na konkretne szczenię. Zaproponował w zamian inne, ale Pani odmówiła.
OK, odmówić zamiany szczenięcia zawsze możemy, czemu nie. Smutek czy rozczarowanie kobiety też są zrozumiałe, w zupełności.
Niezrozumiała jest za to dla mnie roszczeniowa postawa tej Pani, jakoby wpłata zaliczki na to konkretne szczenię była żelazną umową, z której hodowca nie ma prawa się wycofać.
Po pierwsze – zaliczka to nie umowa. To jedynie forma deklaracji Nabywcy co do zdecydowania odnośnie kupna szczenięcia.

Po drugie, za oczernianie hodowli z takiego powodu sprawa powinna trafić do sądu. Gdyby mnie ktokolwiek próbował tak oczerniać – na pewno dostałby wezwanie na rozprawę.

Odpowiedzialność za szczenięta – czy hodowca może odmówić sprzedaży?

Ktoś tam w komentarzach próbował tłumaczyć, że należy się postawić na miejscu hodowcy. Marzenie ściętej głowy!
Nikt, kto nie zaznał stresu i trudu jakim jest planowanie konkretnego skojarzenia, odbieranie porodu i odchów szczeniąt, nie może mieć bladego pojęcia jaka to odpowiedzialność i jakie to koszty.
I tu podkreślę słowo odpowiedzialność.

Odpowiedzialny dobór nowych właścicieli

Wydając od kilku do kilkudziesięciu tysięcy na wymarzone skojarzenie dwóch psów i ryzykując poród (który zawsze jest ryzykiem i zawsze może zakończyć się śmiercią matki i/lub szczeniąt, mimo że to “takie naturalne”) jeszcze nie uiściliśmy jako hodowcy najdroższej opłaty.
Odpowiedzialność za los szczeniąt w ich nowych domach – to zdecydowanie najdroższa opłata.
Nie wszystko da się wybadać podczas rozmowy telefonicznej.
Nigdy nie miałam takiej sytuacji, ale znam historie, gdy hodowcy konfrontując się z potencjalnymi przyszłymi właścicielami szczenięcia (w dniu odbioru!), rozmawiając z nimi po raz pierwszy face to face, z jakiś względów mieli bardzo złe przeczucia i ostatecznie odmówili sprzedaży psa, zwracając zaliczkę i odsyłając rozżalonych ludzi z pustymi rękoma.

Przyznam, że trzeba mieć jaja by robić taką aferę, bo nie sądzę, by podekscytowani kupnem ludzie, często przyjeżdżający po psa rodzinnie, wyszli z domu bez awantury na wieść, że wracają z niczym.
Przyznam także, że to bardzo czarny scenariusz, niemiła sprawa zarówno dla potencjalnych nabywców jak i hodowcy, i obym nigdy takiej sytuacji u siebie w domu nie miała.

Rozmowa telefoniczna to wstęp. Czasem doskonałym rozwiązaniem jest zaproszenie zainteresowanych do swojego domu PRZED rezerwacją, by ich lepiej poznać i rozwiać ewentualne wątpliwości.
Ale nie zawsze przez telefon wyjdzie coś niepokojącego, co zmartwi nas w rozmowie bezpośredniej.

A pamiętajcie! – jakkolwiek odmowa sprzedaży szczenięcia jest rozczarowaniem dla zainteresowanych, to dla mnie jako hodowcy zawsze priorytetowe jest dobro i bezpieczeństwo mojego psa.
Wiem, że mierzycie świat swoją miarą – pewnie jesteście rozsądnymi ludźmi. Ale nie wszyscy tacy są.
Są ludzie rozpuszczeni, rozpieszczeni, roszczeniowi, dla których pies to kolejne “widzimi się ” i “należy mi się”.
Nie chcielibyście swojego ukochanego szczenięcia oddawać w łapska idioty, który potem się znudzi i odsprzeda byle gdzie.

Dlatego Hodowca ma prawo odmówić sprzedaży szczenięcia, nawet w dniu odbioru.

Gdy szczenię zostaje w hodowli

Z reguły jest tak, że gdy Hodowca planuje pozostawienie w swojej hodowli któregoś ze szczeniąt, nie pozwala na rezerwację kilku najlepiej rokujących maluchów, zostawiając je niejako “dla siebie”, do czasu, aż podejmie ostateczną decyzję. Ile to czasu? Czasem kilka tygodni, a czasem kilka miesięcy.
Czy hodowca ma do tego prawo? Pewnie, że tak.
Wszak nikt nie zatrudnia mnie na linii produkcyjnej małych szczeniąt, gdzie mam płacone za wyrobioną normę.
Hodowla psów rasowych to moja pasja, moje kolosalne inwestycje finansowe i bardzo duży nakład pracy – pracy hobbystycznej, która w najlepszym wypadku przyniesie zysk pokrywający koszty.

Gdyby hodowla psów rasowych (hodowla, nie rozmnażalnia w piwnicy!) przynosiła zyski większe niż generuje koszty, nie byłaby traktowana przez prawo jako hobby, a jako działalność gospodarcza.
A tak nie jest i każdemu, komu pieniądze mienią się w oczach podczas kalkulacji “cena za szczenię x liczba szczeniąt” zawsze radzę jedno – odchowaj jeden rasowy (rodowody uznawane przez FCI, czyli w Polsce -Związku Kynologicznego w Polsce), zarejestrowany miot psów, sprzedaj je i wtedy pogadamy o zyskach.

A wracając do meritum – szczenięta to moja własność i dopóki nie podpiszę z nowym nabywcą umowy przeniesienia praw własności na niego, ja nimi rozporządzam.

Bywają także sytuacje – i tu też bazuję na historiach znajomych hodowców – gdy szczenięcia hodowca zostawiać nie planował. Poczynił wstępne rezerwacje na wszystkie. Ale z biegiem czasu jedno ze szczeniąt wyrosło tak pięknie i tak obiecująco, że hodowca zmienił zdanie i postanowił zostawić je pod swoim dachem, jako kolejną gwiazdę w hodowli.
Oddał pieniądze, jeśli pobrał przy rezerwacji, ludzi przeprosił, wyjaśnił i temat zamknął.
Czy miał do tego prawo?
Nie wyobrażam sobie, by przy tej całej pracy i trudzie, nakładach finansowych i pasji, jaką jest dla nas hodowla, nie mielibyśmy prawa do pozostawienia sobie szczenięcia, jakie sami wyhodowaliśmy!

Jakkolwiek jest to ciosem dla kogoś, kto czeka na swojego wymarzonego psa, taką sytuację należy zrozumieć.

Sama przed laty byłam w podobnej sytuacji jako nabywca, gdy preferowana przeze mnie sunia została w hodowli.
Nie przyszło mi wtedy przez myśl, by smarować z tego tytułu po forach na tego hodowcę. Suczka była obiecująca, więc nawet jako laik (nie hodowałam jeszcze wtedy psów) rozumiałam, dlaczego sam hodowca chciał ją dla siebie.

Jak nie dać się oszukać?

Prawa hodowcy prawami hodowcy, ale każde anulowanie rezerwacji musi się równać zwrotowi kosztów tej rezerwacji – zawsze, jeśli anulowanie rezerwacji następuje ze strony Hodowcy. Bez względu na powód – czy szczenię zmarło, czy hodowca się rozmyślił. Nie może być takiej sytuacji, że zaliczka/zadatek przepada, bo hodowca odmówił sprzedaży, a pieniędzy rezerwacyjnych wam nie oddał.
W takim wypadku, jeżeli nie da się załatwić sprawy “po dobroci” , należy poinformować oddział ZKwP, do którego należy hodowca o zaistniałej sytuacji, a jeśli i to nie przyniesie skutków, pozostaje nam droga sądowa.

I tak na marginesie – jeżeli znaleźliście się w takiej sytuacji, mieliście wielkie szczęście, że suma sumarum nie kupiliście psa od oszusta. Jeżeli wyłudza pieniądze na etapie rezerwacji, strach pomyśleć, co byłoby “jeszcze nie tak”, gdybyście faktycznie zakupili szczenię od takiej osoby!

Podsumowanie

Czego się spodziewać podczas rezerwacji szczenięcia?
Na pewno trochę inaczej wygląda rozmowa z hodowcą, gdy rozmawiamy na temat kupna szczenięcia do hodowli, na długo przed jego narodzinami, niż gdy jest to nasz pierwszy kontakt z hodowlą i w jednym telefonie musimy przedstawić się w jak najlepszym świetle, i chcemy zarezerwować szczenię na tzw. “kolanka”.

Wszystko da się zrobić, jeśli mamy odrobinę szczęścia (wolne szczenięta) i trochę więcej niż odrobinę oleju w głowie (odpowiedzialne podejście do kupna psa).

Tak czy inaczej, nawet jeśli miedzy sobą dogadują się dwaj hodowcy, nawet jeśli zainteresowany czekał rok na narodziny szczeniąt, nawet jeśli płaci duże pieniądze i jest wymarzonym domem dla szczenięcia – nawet wtedy nie jest powiedziane, że Hodowca nie rozmyśli się co do sprzedaży i nie anuluje rezerwacji.
Przykre dla Nabywcy, bo jego plany co do tego konkretnego psa poległy, ale takie jest prawo Hodowcy i trzeba się z tym pogodzić.

Szczerze mówiąc, zawsze warto jest zachować twarz i rozstać się w dobrych relacjach. Nasze plany nie zawsze idą w parze z tym, co nam jest pisane.
A z doświadczenia dodam, że najczęściej z czasem okazuje się wręcz, że chociaż wyszło inaczej niż planowaliśmy – to wyszło lepiej!

Etap rezerwacji szczeniąt jeszcze przede mną, mam nadzieję, że mimo rozczarowań, które zapewne także będą (lista rezerwowa jest pełna), grupa osób, która nie załapie się w tym roku na szczenię zrozumie sytuacje i trafi na swojego wymarzonego pupila w innym miejscu bądź poczeka na rajskie szczenię do kolejnych narodzin w moim domu.

Cierpliwość i wytrwałość w dążeniu do wymarzonego celu zawsze popłaca, z kolei oczernianie hodowcy może jedynie wrócić za jakiś czas w postaci złej karmy.
Kto sieje wiatr, zbiera burzę.

Paradise Spirit Kennel