Obcinanie psich paznokci to ta czynność w wachlarzu podstawowej pielęgnacji psów, którą wykonujemy najbardziej REGULARNIE. Regularniej możemy już tylko zbierać psie bobki. 🙂
Wbrew powtarzanym od lat, niezmiernie szkodliwym mitom, krążącym (o zgrozo!) w psich encyklopediach i poradnikach – nawet jeśli mamy do czynienia z psem dużym i aktywnym, u którego teoretycznie płytka ściera się sama – takiemu psu także obcinamy pazury regularnie.
Dlaczego? Robiąc research psich łap, nawet u mojego superaktywnego Titano, widzę, że owszem – pazurki ścierają się same, ale na pewno nie wszystkie. Pazury boczne przerastają, mimo aktywności, a i te, które mają styczność z podłożem, nie ścierają się równomiernie.
Przerośnięty pazur, to taki, którego nie będziemy mogli skrócić tak krótko, jak byśmy tego chcieli – a przynajmniej nie za pierwszym podejściem. Dlatego regularność jest potrzebna, by utrzymać macierz pazura “w ryzach”.
A więc nasza pierwsza “prawda wiary”, jeśli mowa o psim manicure brzmi: “Po pierwsze obcinaj regularnie”.
A skoro już padło o macierzy, to przypomnijmy sobie krótko jak zbudowany jest psi paznokieć.
Zimne dreszcze mnie przechodzą na myśl, że są ludzie, którzy nie mają pojęcia, że wystający psi pazur skrywa w środku “palec” – unerwioną i ukrwioną macierz. Jej przecięcie powoduje silny ból i dosyć mocne krwawienie. Słabo mi, gdy pomyśle, że ktoś mógłby zabrać się za cięcie, nie mając o tym bladego pojęcia.
A niestety znam takie historie z opowieści… .
Sprawa jest dosyć prosta, gdy mamy białego psa o jasnych pazurkach, przez które doskonale widać macierz. Problem pojawia się, gdy pazur jest czarny i nie mamy pewności, gdzie właściwie powinniśmy ciąć, by paznokieć był jak najkrótszy i jednocześnie by nie urazić macierzy.
Ważna jest technika cięcia, która pozwala nam na usunięcie przerośniętej płytki rogowej w bezpieczny sposób.
Powyżej mamy ilustracje jak należy ciąć pazury, które już są przerośnięte. W skrócie – polega to na tym, że przycinamy tyle płytki ile się da, bez naruszania macierzy i powtarzamy tę czynność co kilka dni. Przycięcie płytki powoduje cofnięcie się macierzy. Powtarzanie tego zabiegu regularnie, w krótkich odstępach czasu skutkuje redukcją macierzy do pożądanej długości.
Klasyczne narzędzia do obcinania psich pazurów to cążki i gilotyna.
Podczas cięcia ważna jest technika, ale nie oszukujmy się – też i wprawa. Muszę przyznać, że zawsze ogromnie mnie stresowało obcinanie czarnych pazurów za pomocą cążek. Moje psy chyba wyczuwały moją niepewność, bo również bardzo się denerwowały na sam już widok cążek czy gilotynki. Do tego stopnia, że Glamour zaczęła popadać w histerię i nie pozwalała sobie na cięcia, a co za tym idzie jej pazury zaczęły przerastać.
Musiałam szybko znaleźć sposób na to, jak obcinać jej czarne jak węgiel pazury, tak by było to przyjemne dla nas obu.
To nie jest post sponsorowany! – naprawdę z pomocą przyszedł mi taki oto cud techniki – bezprzewodowa frezareczka do psich paznokci marki Oster.
Pomyślałam – “co mi zaszkodzi spróbować? I tak nie mam już pomysłów, jak tu podejść tą moją Glamurkę...”
Frezarka ma mocny akumulator, ładowany sieciowo, jest bezprzewodowa, więc mogłam ulokować Glamour w komfortowym miejscu, tj. na kanapie.
Jednak po uruchomieniu generuje hałas, zatem musiałam ją najpierw stopniowo oswajać z tym dźwiękiem oraz z samym uczuciem, jakie towarzyszy ścieraniu pazura za pomocą frezarki.
Podstawowa zasada to – delikatnie docisnąć głowicę trącą do pazura, płynnym ruchem, ale nie nagłym – tak by głowica nie uderzyła w pazur zbyt mocno, a także by trzymać głowicę przy paznokciu nie dłużej niż 3 sekundy!
Powyżej 3 sekund rogówka się nagrzewa i tarcie staje się niekomfortowe.
Także robimy krótkie mini sesyjki tarcia rogówki, podzielone krótkimi przerwami.
Ja zdjęłam także od razu plastikową nasadkę, mającą chyba (zdaniem jakiegoś wizjonera) pomagać nam w tej czynności – a w rzeczywistości bardzo przeszkadza. Dlatego plastikowe wieczko z otworkami odłożyłam do pudła i manewruję “gołą” głowicą, którą bez trudu mogę wszędzie dotrzeć.
Na etapie oswajania Glamour z nowym urządzeniem, po każdym 3 sekundowym tarciu była nagradzana smakołykami.
A ponieważ to niepoprawny łakomczuch, jakże szybko pokochała obcinanie pazurów frezarką!
No dobra… może nie pokochała, ale dbamy o pazurki we dwie, bez osób trzecich, ze spokojem, siedząc na kanapie w salonie przy kawce – jak prawdziwe lejdis. xD
Bez stresu, nerwów i szarpaniny.
Reszta mojej psiej ekipy również nie protestuje podczas manicure’ów.
Także dla mnie obcinanie paznokci stało się mniej stresującym obowiązkiem – bo ścierając pazurki frezarką wiem, że nie zrobię moim psom krzywdy. Nie ma szans, bym niechcący uszkodziła macierz!
Co więcej, nie muszę już poprawiać ich kształtu pilnikiem, tak jak to miało miejsce w przypadku cięcia cążkami, ponieważ frezarka od razu nadaje im ładny, półokrągły kształt pozbawiony ostrych krawędzi.
Frezarka jest bardzo prosta w obsłudze. Zbudowana jest z silniczka z akumulatorem wbudowanymi w rączce, natomiast powierzchnia trąca to głowica, na którą nakładamy roleczki papieru ściernego. Jest też dodatkowa głowica kamienna, jednak sprawdzi się ona przy rasach miniaturowych. Do paznokci kingsize jakie nosi mój Titanushka mogłaby nam posłużyć co najwyżej jako polerko. xD
Jak już wspomniałam – w zestawie dołączona jest także nakładka, coś w rodzaju nakrętki z otworami, które w teorii mają służyć do bezpiecznego ścierania paznokci.
A w praktyce… przeszkadza w szybkim i sprawnym szlifowaniu pazurów, dlatego ją zdjęłam i odłożyłam do opakowania. Bez tego “zabezpieczenia” mogę bez ograniczeń precyzyjnie manewrować głowicą trącą, ścierając i jednocześnie nadając pazurkom okrągły kształt.
Poważne zaniedbania psich paznokci, to poważne naruszenie dobrostanu psów. Ciężko byłoby mi jednoznacznie orzec co jest gorsze, dopuszczenie do patologicznego przerośnięcia psich pazurów czy tuczenie psa z premedytacją “bo tak pięknie prosi przy stole”.
Niestety, widziałam już kilka razy w swoim życiu psy z pazurami tak przerośniętymi, że wywijały się one w wewnętrzną stronę łap, raniąc, kalecząc i uniemożliwiając psu chodzenie.
Dla mnie ważne było, by frezarka była zasilana bezkablowo – lubimy obcinać pazury na kanapie, legowisku, etc.
Dwa – z racji, że posiadam w większości duże psy (boksery), ważnym aspektem była też moc frezarki. Wiem z relacji znajomych, że tańszy bezprzewodowy model, zasilany na baterie, nie sprawdza się kompletnie w przypadku psów wielkości bokserów. Moc jest zbyt niska, frezarka przy mocniejszym docisku zatrzymuje się.
Dlatego, jeżeli mam już polecić, to konkretny model – Oster Spin – frezarkę ładowaną akumulatorem, o dużej mocy i o długim czasie pracy, gdyż na jednym ładowaniu bez problemu zrobimy manicure 4 psom.
A na koniec – nie, to nie był artykuł sponsorowany. Możecie wybrać frezarkę dla psów dowolnej marki.
Oster to marka frezarek, która jako pierwsza podbiła serca groomerów oraz nasze, dlatego z czystym sumieniem i szczerze polecamy model Oster Spin!
Patrycja & Paradise Spirit kennel team 🙂
"Elitarny Hodowca" vs. Hodowla ZKwP/FCI z założenia statutowego jako działalność "non profit" Na czym polega…
"Czy ten piesek nie ma nóżek?" - czyli dlaczego właściciele mikro piesków noszą je na…
Piesek czy suczka - którą płeć wybrać? (więcej…)
Program hodowlany dla reproduktora - czyli jak ulepszać rasę i jak jej nie szkodzić źródło:…
Paradajsowe marzenia 2023 : pierwsze dzieci Titana - podsumowanie Ostatnie szczenięta z tegorocznych miotów wyjechały…